wyczekane PnB...
witajcie kochani po mega długiej przerwie... wciąż i wciąż czytałam (trochę z zazdrością, przyznaję) tylko Wasze postępy o u nas nic sie nie działo..... ponadto już myślałam ze nigdy nie doczekam sie tej chwili - kiedy wyszłam z urzędu z najważniejszym kwitkiem - czyli pozwoleniem na budowę :) a jednak udało się :):):) jaaaacie ile mozna?.... czekaliśmy na to od..... kwietnia. Zawsze coś... a to zanim nam przyjeli dokumentację trzeba było wciaż cos uzupełniać/poprawiać; a potem jak już nam przyjęła - to jeszcze czegos tam brakowało i tzreba bylo donosic....
W międzyczasie ugadaliśmy się z ekipą budowlaną (którą de facto już zmieniliśmy na drugą ale to szczegół...) i z inspektorem nadzoru - zaufanie to jedno ale kontrola musi być :) i ...ruszamy w połowie września z fundamentami a od połowy października z całą resztą. To się będzie działo! :) i nareszcie u nas :)